Zeszła
na dół, starając się nie stawać na skrzypiących stopniach. W ręce trzymała trzy
prezenty: po jednym dla każdego ukochanego urwisa. Na poręczy wyczuła sztuczne
gałęzie z małymi, plastikowymi igiełkami, z którymi walczyła tego popołudnia.
Maluchy biegały wokół jej nóg, a ona nie mogła się od nich opędzić. Jak zwykle
znalazło się pięćset, a może i więcej problemów, które tylko ona mogła
rozwiązać. Jednak wydawało się, że tego dnia dostała specjalny prezent z Góry –
dodatkową dawkę cierpliwości. Ciągle miała na twarzy wielki uśmiech, kiedy
przypominała sobie te chwile.
Udało się. Zeszła. Teraz trzeba
było pokonać największą przeszkodę – korytarz. Jak na złość, pokoje chłopców
były na dole, w szeregu. A wszystkie drzwi były otwarte. Marek bał się duchów.
Pokręciła głową i westchnęła. Miała nadzieję, że nie porozrzucali zabawek na podłodze
zanim zasnęli, bo byłaby mała tragedia, gdyby się o którąś potknęła. Czy można
sobie wyobrazić gorszą chwilę na tłumaczenie pięciolatkom, że św. Mikołaj nie
istnieje?
Powoli, powtarzała sobie. Miała
dużo czasu. Zostało jej jeszcze kilka godzin, zanim maluchy się obudzą i z
piskiem pomkną w stronę choinki. Prawdę mówiąc, nie mogła się doczekać tej
chwili. Było w niej coś niezwykłego. Oczywiście, kolacja i bycie z bliskimi
jest ważne, zawsze, ale każdy czeka do ranka, gdy w końcu można rozpakować
prezenty. Nie tylko dzieci.
Na szczęście dotarła bez
przeszkód. Nie dotarł do niej ani jeden zaspany głosik, a ona sama nie nadziała
się na pułapkę małych samochodów, często porozrzucanych po całej podłodze. Oj,
tak, nie trzeba było wychowywać ich bezstresowo, pomyślała z ciepłym uśmiechem.
Pochyliła się i włączyła światełka na choince. Jeszcze chwilę panowała ciemność,
ale w końcu cały salon rozświetliły tysiące małych gwiazdek, porozwieszanych na
gałązkach. Przez moment jeszcze nasłuchiwała, czy te urwisy dalej smacznie
spały. Na to wyglądało.
Położyła prezenty pod drzewkiem. Tradycyjnie
zapakowane, błyszczały na czerwono i zielono. Zajrzała jeszcze w poszukiwaniu
innych pudełek, ale nic nie zauważyła. Uśmiech na chwilę zniknął z jej twarzy.
Usiadła i sięgnęła po ciasteczka i mleko. W końcu Mikołajowi też się coś
należało. Chłopcy zrezygnowali ze swoich ulubionych czekoladowych herbatników.
Kochani!
Tak siedząc, usłyszała ciche skrzypnięcie najniższego
stopnia. To go zdradziło. Cicho i powoli, tak jak ona, wszedł do salonu. Minął
ją i położył trzy prezenty pod choinką. Potem usiadł obok niej, objął ją
ramieniem i wyrwał z ręki ciastko.
- Hej! – szepnęła z uśmiechem. Automatycznie oparła
głowę o jego ramię i wtuliła się w niego jeszcze bardziej. Nie widziała jego
twarzy, ale czuła, że się uśmiechał. Zamknęła oczy, łając się za głupotę.
Jeszcze chwilę trwała cisza, a potem powiedział:
- Myślałaś, że zapomniałem o naszej małej tradycji?
***
Jako, że być może nie będę miała już okazji, życzę wam spokojnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Żebyście odnaleźli to, czego szukacie i pragniecie. Żeby ten nowy rok był lepszy od poprzedniego i przyniósł wam wiele szczęścia. Słowem: abyście zdobyli to, co wam się tylko zamarzy :)
<3
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!!
Ludum :*
P.S. Święty Mikołaj istnieje!
Zapachniało świątecznie:) te pyszne ciasteczka z mlekiem i późna pora, skrzypiące schody, magicznie:*
OdpowiedzUsuńWszystkiego cieplutkiego, szczęścia i radości:)
M.
Dzięki, w końcu chodziło mi o tą magię, która pojawia się zawsze w okresie świąt razem z ciasteczkami i oświetloną choinką :)
UsuńPiękna, bardzo przyjemna miniaturka :) Fajnie się czytało :) Aż się wprowadziłam w taki wręcz magiczny, świąteczny nastrój ;) Oby więcej takich wpisów! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję :) Trochę króciutko wyszło, przypomniały mi się moje pierwsze wpisy :) A Boże Narodzenie zawsze kojarzyło mi się z magią i cieszę się, że udało Ci się ją tu dostrzec :)
UsuńDziękuję za dedykację i życzenia! Oczywiście, że będę cię wspierać i przekonywać do dalszego pisania. Nawet jeśli to będzie wymagało codziennego dręczenia cię. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że praca nie wygrała, ponieważ uważam, że jest świetna i o wiele lepsza niż zwycięska. Twoja ma wspaniały nastrój i jak zwykle doskonałe opisy. Poza tym wiesz jak bardzo lubię kiedy jest tak słodko. :)
Chciałabym zapytać Cię o dwie rzeczy:
OdpowiedzUsuńKiedy niwy rozdział????
I jaki masz (o ile masz) numer gg? :)
Ludum :*
Are you from space?
OdpowiedzUsuń