Schowała twarz w dłonie, a gorące łzy żłobiły drogi w jej
bladych policzkach. Zaniosła się cichym szlochem. Tym razem jednak nie poczuła
delikatnego dotyku ręki na jej plecach ani kojącego głosu. Powoli podniosła
głowę i spojrzała na okolicę. Znajdowała się w małym parku. Siedziała na
starej, obdrapanej ławce, na której widniały liczne wyznania miłości, a nad nią
splątane gałęzie tworzyły wzorzysty baldachim.
Szybko
złapała swoją małą torebkę i zaczęła przeszukiwać ją w panice. Nikt nie
powinien zobaczyć jej łez zmieszanych z czarnym tuszem. Szybko otarła swoje
oczy, mając nadzieję, że nie rozmazała go jeszcze bardziej. Musiała w końcu wziąć
się w garść. Minęło ponad dwadzieścia lat!
Szybko
podniosła się z ławki i otrzepała swoją suknię z niewidocznych pyłków. Ruszyła
wysypaną piaskiem drogą w stronę wyjścia. Nagle jej wzrok przyciągnęła
pojedyncza sosna.
Stała samotnie na środku małej
łączki. Wokół niej rosły wysokie trawy, a gdzieniegdzie kwitły kwiaty. Całość
tworzyła bardzo idylliczny obraz, niemal jak z pocztówki.
Ana zaczęła przedzierać się w
stronę drzewa, podskórnie czując, że widziała już to miejsce. Gdy położyła
swoją rękę na korze, zalała ją fala wspomnień. Chciała cofnąć dłoń, ale nie
mogła się poruszyć. Wpatrywała się urzeczona w sosnę, czując pod swoimi palcami
wycięte litery. Delikatnie przesunęła palce, strzepując kurz, który zakrywał
napis. Po chwili odczytała: A.+A. 1937 .
Przed oczyma stanęły jej dwie
dziewczynki. Śmiały się. Jedna z nich trzymała w ręce scyzoryk. Delikatnie
wycinała w młodym drzewku litery. Odsunęła się na chwilę podziwiając swoje
dzieło, a potem uśmiechnęła się porozumiewawczo do drugiej, wyższej od niej o
głowę. Stały przez jakiś czas w tej pozie, porozumiewając się bez słów. Tę
ciszę nagle przerwał męski głos. Dziewczynki otrząsnęły się ze swoich snów.
Obie odwróciły głowy i powoli, ociągając się, odeszły.
Ana z niedowierzaniem wpatrywała
się w litery. Jak to możliwe, że ze wszystkich znanych jej miejsc nienaruszone
pozostało jedynie to? Szybko odwróciła
się i odeszła, dokładnie tak samo, jak dwadzieścia lat temu. Tym razem jednak
zamiast uśmiechu jej twarz zdobiły czarne strumienie łez. Nie dbała już o to.
Jedyne czego chciała, to zapomnieć...
***
Koniec części trzeciej. W sumie sama nie wiem, czy mogę być z niej zadowolona, czy nie, więc ocenę pozostawiam wam. Za dwa tygodnie wybieram się nad morze, gdzie nie będę miała dostępu do internetu, więc na część piątą będziecie musieli prawdopodobnie dłużej poczekać, ale część czwartą dodam w terminie (za tydzień). Jak zwykle, proszę o zostawianie komentarzy. No i życzę wam miłych wakacji :)
Jak zwykle świetny rozdział. Jestem z ciebie dumna Pati! :D Czekam ze zniecierpliwieniem na następną część.
OdpowiedzUsuńA po co ty geniuszu ujawniasz moje prawdziwe imię? :) Dzięki za wszystko :)
UsuńWOW...
OdpowiedzUsuńnotki może nie powalają długością, ale ich zawartość to jest COŚ :D
Cieszy mnie, że piszesz tajemniczo. Nie rozrkrywasz wszystkich sekretów od razu i namawiasz czytelnika do zastanowienia się nad czytanym tekstem :)
Nie wydaje się on też banalną historyjką, a dojrzałą opowieścią, co motywuje do czytania!
Dodatkowym plusem dla mnie jest brak szantarzy typu wstawię nowy rozdział, jeśli będzie ileś komentarzy :)
Zwykła prośba o komentowanie i niec więcej :)
Pozdrawiam, Skrzat :*
P. S. Wyłącz weryfikację!
Rozdziały są krótkie, ale wciąż intrygują i są dla mnie wielką tajemnicą. Uwielbiam Twój styl pisania - jest przepełniony emocjami i bardzo miło się czyta. Ciekawe, dlaczego owa Ana tak bardzo emocjonalnie zareagowała. Czyżby nasunęły się pewne wspomnienia, które zostały przyćmione przez bardzo złe rzeczy? Cóż, piszesz bardzo zagadkowo i to także lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nowy rozdział u mnie -> straznicy-czasu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo tajemniczy, ale zauważyłam powtórzenie - "szybko" ( drugi akapit -pierwsze i trzecie zdanie, i trzeci akapit - pierwsze zdanie. ) Poza tym duże OK :)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, czy będą dialogi :D
OdpowiedzUsuńCo do tekstu - czasem całe życie to za mało, a co dopiero 20 lat.